Wiem, że dzisiejszy świat cyfrowy jest pełen rozbudowanych aplikacji, wielowątkowych serwisów internetowych i zawiłych gier. Jednak w samym sercu tych wszystkich produktów cyfrowych zawsze tkwi potrzeba zrozumiałego, prostego komunikatu, który pozwoli użytkownikowi podjąć właściwe decyzje i dotrzeć do celu bez frustracji.
Zamiast zwyczajnie „pisać treści”, koncentruję się na projektowaniu treści. Właśnie dlatego określam siebie mianem UX writera. Moja praca to nie tylko tworzenie ładnie brzmiących tekstów, lecz przede wszystkim optymalizacja doświadczeń użytkownika poprzez microcopy, komunikaty błędów czy etykiety przycisków. Robię to, by każdy, kto korzysta z aplikacji, strony internetowej czy innego interfejsu cyfrowego, miał wrażenie, że system „mówi” do niego prostym językiem, rozumie go i wspiera w realizacji celu
Zacznę od tego, jak odkryłem UX writing. Zawsze kochałem pisać i od najmłodszych lat fascynowała mnie komunikacja w internecie – ale w formie krótkich, sugestywnych komunikatów. W szkole przelewałem tę pasję na recenzje gier, mini-felietony w szkolnej gazetce i skrótowe notatki, którymi dzieliłem się z rówieśnikami. Później, gdy zainteresowałem się aplikacjami i stronami internetowymi, zauważyłem, że wiele z nich jest pięknie zaprojektowanych wizualnie, lecz w warstwie tekstowej brakuje im tej „duszy” – zrozumiałego, ciepłego i pomocnego słowa.
Z czasem dotarłem do pojęcia microcopy i całej dyscypliny zwanej UX writingiem. Okazało się, że to jest właśnie moja nisza – mogę łączyć fascynację słowem i psychologią z zamiłowaniem do technologii. Jako UX writer nie tylko piszę ładne zdania, lecz przede wszystkim tworzę komunikaty, które sprawiają, że użytkownik mówi: „O, to jest jasne, wreszcie rozumiem, co mam zrobić!”. Ta satysfakcja jest nie do przecenienia.
Dziś, gdy słyszę pytanie: „Kim jest UX writer?”, odpowiadam: to projektant słów, człowiek, który zdaje sobie sprawę, iż tekst jest częścią doświadczenia. Tak jak projektanci UI tworzą układ strony, a programiści piszą kod, tak my – UX writerzy – jesteśmy odpowiedzialni za słowną „tkaninę”, która przenika produkt od środka. Dla mnie to coś więcej niż prosta czynność pisania. To projektowanie treści z uwzględnieniem szerokiego kontekstu: potrzeb użytkownika, celu biznesowego, ograniczeń technologicznych i ogólnej estetyki marki.
Wbrew temu, co może się wydawać, nie ograniczam się wyłącznie do przycisków i podpowiedzi. Myślę o tym, jak poszczególne słowa wpływają na doświadczenia użytkowników w całej podróży przez dany produkt. Czasem jest to microcopy funkcyjne, np. etykieta przycisku: zamiast bezosobowego „Wyślij”, wybieram bardziej zachęcające, dopasowane do kontekstu słowo. Czasem jest to microcopy informacyjne: krótkie wskazówki, co należy zrobić, by skutecznie ukończyć proces rejestracji lub dodać produkt do koszyka.
Przede wszystkim stawiam na prostym językiem. Wielokrotnie słyszę, że proste pisanie jest… trudne. Paradoksalnie tak właśnie jest: wymaga to czasu i umiejętności, aby skondensować myśl do krótkiego, przejrzystego przekazu. Uwielbiam tę sztukę redukcji, bo wierzę, że mniej oznacza więcej, o ile to „mniej” jest wystarczające, by w pełni zrozumieć intencję.
Kolejnym czynnikiem, który mnie wyróżnia, jest search experience. Wielu moich klientów prowadzi strony internetowe, dla których kluczowym elementem jest wyszukiwarka wewnętrzna – np. sklep internetowy, portal z bazą artykułów czy platforma e-learningowa. W takich miejscach liczy się nie tylko wygląd pola wyszukiwania, ale także to, jakimi słowami zachęcamy do zadania pytania, w jaki sposób prezentowane są wyniki i jaki komunikat pokazujemy, gdy nie znajdziemy żadnych rezultatów. Dla mnie ważne jest, by ten obszar był dopracowany w najdrobniejszych detalach, bo w dużym stopniu przekłada się na zadowolenie użytkowników.
Z kolejnych atutów: mam obsesję na punkcie treści, w tym różnego rodzaju komunikatów systemowych i błędów. Zbyt często spotykam się z nic niemówiącym „Error 404” lub lakonicznym: „Coś poszło nie tak”. Jako UX writer dopisuję do tego kontekst, nadaję komunikatowi ludzki wymiar i daję jasne wskazówki: co użytkownik może zrobić dalej, by wybrnąć z sytuacji. Właśnie takie drobiazgi – komunikaty błędów, potrafią wywołać czyjąś frustrację albo wręcz przeciwnie: sprawić, że użytkownik poczuje się zaopiekowany.
Pracuję w dosyć rytualny sposób. Może zabrzmi to egzotycznie, ale każdy projekt rozpoczynam od głębokiego wywiadu, w którym pytam klienta o cele, unikalną propozycję wartości, a także ton i styl, który chcieliby zachować w komunikacji. Staram się dotrzeć do tego, kim są docelowi użytkownicy, jakie mają potrzeby, problemy i jak mój tekst może towarzyszyć im na drodze do rozwiązania tych trudności.
Gdy już mam ten zarys, siadam i rozpisuję pattern – coś w rodzaju matrycy kluczowych punktów, w których użytkownik wchodzi w interakcję z tekstem. Może to być ekran logowania, zakładka z informacjami o produkcie, a nawet tooltip w aplikacji mobilnej. Następnie, krok po kroku, tworzę koncepcję microcopy, optymalnych słów i komunikatów, testując je zarówno z klientem, jak i – jeśli to możliwe – z prawdziwymi użytkownikami.
Ważnym etapem jest również integracja mojej pracy z resztą zespołu – z projektantami interfejsów, front-end developerami czy specjalistami od content marketingu. Wspólnie dbamy o to, by wizualny i słowny przekaz ze sobą współgrały i tworzyły spójną całość.
Pisząc o metodach, chciałbym podkreślić, że nie jest to jedynie „natchnione pisarstwo”. Aby optymalizacja doświadczeń użytkownika była skuteczna, korzystam z szeregu sposobów i narzędzi.
Dzięki tym metodom i narzędziom nie ograniczam się do surowego Worda. Wierzę, że UX writing to zadanie interdyscyplinarne, a najlepsze efekty przychodzą, gdy mamy regularną wymianę informacji z osobami odpowiedzialnymi za różne sfery produktu.
Moją współpracę z klientem można podzielić na kilka etapów:
Podczas tej podróży z klientem szczególnie cenię sobie otwartość na feedback. Jako UX writer doceniam każdą opinię zwrotną, bo to właśnie ona pozwala poprawić i dopracować ostateczny kształt tekstów.
Często słyszę: „Przecież wystarczy, że programista napisze komunikat, niepotrzebny nam specjalista od słów”. Wbrew pozorom, to właśnie jakość treści przekłada się na wrażenie profesjonalizmu strony lub aplikacji. Jeśli wejdziesz na stronę internetową i zobaczysz źle sformułowane komunikaty, nielogiczne podpowiedzi w polu wyszukiwania lub niezrozumiałe opisy przycisków, szybko się zniechęcisz.
UX writing sprawia, że interfejs staje się bardziej ludzki. Nie czujemy się, jakbyśmy rozmawiali z maszyną, tylko raczej z doradcą, który rozumie, czego szukamy i delikatnie prowadzi nas ku rozwiązaniu. Dla firm to szalenie ważne, bo mówi się, że sprzedaż to rozmowa. Jeśli ta rozmowa jest trudna i obarczona barierami (np. niezrozumiałymi hasłami), część klientów po prostu zrezygnuje.
Obok stron i aplikacji istnieje jeszcze jeden fascynujący obszar – gry. Od pewnego czasu obserwuję, że deweloperzy zaczynają coraz poważniej traktować rolę user experience w branży gamingowej. W grach, gdzie liczy się fabuła, immersja i płynność rozgrywki, komunikaty tekstowe muszą być przemyślane w najmniejszym szczególe.
Tutaj wchodzą w grę mechaniki tutoriali, opisy misji, a nawet krótkie podpowiedzi na ekranach ładowania. Microcopy jest niezbędne, by przekazać graczowi zasady, zadania czy cel rozgrywki, nie odrywając go przy tym zbyt mocno od zabawy. Niewłaściwy komunikat w kluczowym momencie potrafi zburzyć zaangażowanie, a zbyt długie opisy – znużyć.
Z pasją przyglądam się temu, jak w grach można wykorzystać zasady ux writingu do budowania klimatu i zrozumiałości. Dla mnie to dowód na to, że projektowanie treści nie ogranicza się do typowych e-commerce czy platform usługowych. To uniwersalna sztuka łączenia języka z designem i ludzką psychiką.
W UX writingu wyróżniamy dwa główne rodzaje tekstu: microcopy funkcyjne i microcopy informacyjne.
Skuteczny UX writer potrafi zręcznie balansować między tymi rodzajami, dobierając ilość i formę słów do konkretnego momentu w ścieżce użytkownika. Nie ma sensu zalewać kogoś lawiną informacyjnego microcopy, gdy wystarczy krótkie zdanie. Z drugiej strony, nie można pozostawić człowieka w pustce, gdy nie wie, dlaczego system nie zaakceptował jego danych.
Kiedy pojawiam się w firmie, często zaczynam od przeglądu istniejących już elementów tekstowych. Oto kilka typowych poprawek, które zwykle wprowadzam:
Takie zmiany wydają się drobiazgami, ale w skali całego systemu potrafią znacząco wpłynąć na user experience i wskaźniki konwersji.
Od lat staram się przestrzegać kilku fundamentalnych reguł:
Te zasady nie są jedynie akademickim ideałem. Stosuję je na co dzień, by sprawić, że interfejsy cyfrowe nabierają ludzkiej twarzy.
Pewnego razu trafiłem do sklepu internetowego z branży wnętrzarskiej. Sklep miał niezły design, ale klienci często porzucali koszyk na etapie płatności. Zrobiłem szybki audyt treści i okazało się, że w module płatności pojawiało się mnóstwo niezrozumiałych komunikatów. Przykład: „Błąd autoryzacji. Kod: #421”.
Zmieniłem to na: „Twoja płatność nie została przetworzona. Sprawdź, czy wprowadziłeś poprawne dane karty, albo spróbuj ponownie za kilka minut.” Jednocześnie dodałem drobną wskazówkę: „Masz problem? Skontaktuj się z naszym wsparciem.” Efekt? O 15% spadła liczba przerwanych transakcji i jednocześnie klienci częściej docierali do finalnego potwierdzenia zakupu.
To dla mnie kwintesencja optymalizacji doświadczeń. Czasem niewielka korekta tekstu potrafi zmienić sposób, w jaki ludzie postrzegają dany proces i decydują się go kontynuować.
Może się wydawać, że content marketing i UX writing to dwie różne dziedziny, jednak w praktyce często się przenikają. Ten pierwszy skupia się na tworzeniu wartościowych treści blogowych, e-booków, artykułów, które przyciągają uwagę i budują zaangażowanie. Z kolei UX writing to krótkie formy, mające poprawić płynność korzystania z produktu.
Ja lubię łączyć te dwa podejścia – np. w newsletterach potrafię wprowadzić elementy microcopy, by zaprosić do interakcji lub wytłumaczyć, co czeka użytkownika po kliknięciu w link. W ten sposób marketing i user experience wspierają się wzajemnie, zamiast konkurować.
Patrząc na rozwój technologii, widzę, że w przyszłości coraz częściej będziemy spotykać się z głosowymi interfejsami, chatbotami i rzeczywistością rozszerzoną (AR). Tam, gdzie pojawia się interakcja człowieka z maszyną, tam pojawia się też potrzeba mądrego dialogu. Jestem pewien, że rola UX writerów będzie tylko rosnąć, bo ludzie pragną prostego języka i klarownych wskazówek w coraz bardziej złożonym świecie cyfrowym.
Rozwijamy też koncepcję tzw. conversational design, w której zamiast sztywnych komunikatów, użytkownik otrzymuje wrażenie prowadzenia przyjaznej konwersacji. To wymaga jeszcze większego wyczucia stylu i dopasowania do kontekstu niż standardowe microcopy.
Jeśli zainteresowała Cię moja historia i filozofia, być może zastanawiasz się: „Czy potrzebuję UX writera?”. Mówię wprost: jeśli tworzysz lub rozwijasz produkt cyfrowy, aplikację, stronę internetową, grę lub inny system, w którym ludzie muszą wykonywać zadania i odczuwać przy tym komfort – to tak, potrzebujesz UX writingu.
Możemy zacząć od prostej konsultacji, w której zbadam obecne teksty, wskażę mocne strony i obszary do poprawy. Następnie zaplanujemy wspólny projekt, w którym dopracujemy elementy interfejsu – od kluczowych przycisków i formularzy, po komunikaty i opisy sekcji. Gwarantuję, że ta inwestycja przełoży się na lepsze doświadczenia użytkowników, a w efekcie na wyższe zadowolenie, konwersję i pozytywne opinie o Twoim produkcie.
Oczywiście, że tak. Wielu moich klientów obawia się, że projektowanie treści jest czymś niemierzalnym, bo przecież to „miękka” dziedzina. Ale przypomnę, że istnieją wskaźniki, takie jak:
Takie dane pozwalają mi argumentować, że UX writing to nie tylko estetyka i wrażenia, ale realny wpływ na wyniki biznesowe.
W mojej pracy czerpię inspiracje z różnych źródeł. Czasem jest to wizyta w muzeum, czasem przeczytana książka reportażowa. Zdarza się, że przyglądam się kampaniom marketingowym z lat 60. XX wieku, gdzie copywriterzy potrafili w jednym zdaniu zawrzeć całą historię i emocje.
Uważam, że pisanie do produktów cyfrowych w XXI wieku wymaga nieustannego poszerzania horyzontów, bo doświadczenia użytkowników to obszar, w którym łączą się psychologia, design, biznes i – oczywiście – język. Dlatego nigdy nie przestaję czytać, słuchać, oglądać i obserwować, jak ludzie reagują na różne formy komunikacji.
Mam nadzieję, że z tego artykułu wyłonił się obraz mojej pracy jako UX writera – kogoś, kto troszczy się o to, by microcopy w aplikacjach, stronach internetowych czy grach brzmiało naturalnie, ułatwiało poruszanie się w cyfrowym środowisku i sprawiało, że użytkownik czuje wsparcie ze strony produktu.
Jak powiedziałem, projektowanie treści to dla mnie nie jest tylko kolejny rozdział w strategii marketingowej – to klucz do budowania autentycznej więzi z odbiorcą. A w czasach, gdy cyfrowe produkty i usługi walczą o naszą uwagę i lojalność, taka więź może decydować o sukcesie albo porażce.
Jeśli dotarłeś aż tutaj, pewnie zastanawiasz się, czy potrzebujesz UX writingu w swoim projekcie. Pozwól, że postawię pytanie: Czy chcesz, aby Twoi użytkownicy mieli pewność, co robić na Twojej platformie? Czy zależy Ci na tym, by czuli się zaopiekowani, a ich czas nie był marnowany przez niejasne komunikaty?
Jeśli odpowiedziałeś „tak”, to wiedz, że UX writer może być Twoim najlepszym sojusznikiem w walce o zadowolenie użytkowników. Dbanie o user experience nie kończy się na pięknej grafice i sprytnym kodzie – kluczowa jest też warstwa słowna.
Czasem drobna zmiana tekstu na przycisku czy w komunikacie potrafi zwiększyć konwersję o kilka procent, zminimalizować liczbę telefonów do pomocy technicznej czy zwyczajnie poprawić humor użytkownikowi w środku nocy, gdy coś poszło nie tak z jego zamówieniem. I to jest, moim zdaniem, prawdziwa magia.
Zachęcam Cię do kontaktu. Razem przyjrzymy się Twojemu produktowi czy stronie internetowej i opracujemy plan, jak sprawić, by stała się ona przyjaźniejsza, jaśniejsza i bardziej odpowiadająca potrzebom odbiorców. Pamiętaj – słowa mają moc, a dobry UX writing potrafi tę moc przekuć w realny sukces.
Dziękuję za poświęcony czas i zapraszam do wspólnej podróży ku lepszemu, intuicyjnemu i budującemu zaufanie językowi w interfejsach cyfrowych. Niech wygra przejrzystość i autentyczne porozumienie.
Mój proces UX writingu to klucz do stworzenia treści, które nie tylko informują, ale i inspirują do działania. Niezależnie od tego, czy potrzebujesz całkowitego przemodelowania komunikacji w Twojej aplikacji, czy tylko drobnych poprawek w interfejsie strony internetowej, jestem tu, aby Tobie pomóc.
Nie pozwól, by Twój produkt cyfrowy przemawiał niewłaściwym językiem. Skontaktuj się ze mną już dziś, a wspólnie stworzymy komunikację, która:
W zakresie UX w mojej ofercie znajdziesz także projektowanie doświadczeń użytkownika. Natomiast jeśli chodzi o pisanie tekstów mogę Ci także zaoferować pisanie tekstów SEO wspomagających osiągnięcie wyższych wyników w organicznych wynikach wyszukiwania Google.
Zróbmy zatem pierwszy krok w kierunku lepszej komunikacji z Twoimi użytkownikami.