estem projektantem UX, który każdy poranek zaczynam od zastrzyku kawy i dawki inspiracji, która napędza mnie do projektowania rozwiązań nie tylko estetycznych, lecz przede wszystkim funkcjonalnych. Gdy ktoś pyta mnie, czym jest właściwie projektowanie doświadczeń użytkownika (UX design), odpowiadam: to zrozumienie potrzeb, marzeń i wyzwań ludzi, a następnie przekucie tych spostrzeżeń w produkty lub usługi, które ułatwiają życie, zachwycają formą i przyciągają intuicyjnym sposobem działania. Wiem, że to brzmi jak czysta magia – i po części tak właśnie jest. Ale magia wymaga kunsztu, lat praktyki i, przede wszystkim, autentycznego wsłuchania się w głos użytkownika.
Nie będę ukrywał, że początkowo mój plan na życie wcale nie obejmował stania się profesjonalnym projektantem UX. Dawno temu interesowała mnie grafika, elementy graficzne w plakatach i identyfikacjach wizualnych. Z czasem zauważyłem, że samo piękno wizualne to za mało, by w pełni zaspokoić oczekiwania użytkowników. Patrzyłem na wspaniałe projekty graficzne i zastanawiałem się, dlaczego niektóre z nich – choć urocze – są trudne w obsłudze i nieprzyjazne w codziennym korzystaniu. Wtedy właśnie odkryłem, że istnieje coś takiego jak user experience.
Dla mnie projektowanie doświadczeń użytkownika stało się obszarem, w którym mogłem połączyć fascynację psychologią, design mindset i miłość do technologii. To unikatowe połączenie sprawiło, że zostałem projektantem UX, a co za tym idzie, odnalazłem misję: dbać o to, by każdy klik, przesunięcie palca na ekranie czy wciśnięcie przycisku na padzie do gier niosło ze sobą przyjemność i sens.
Zawód projektanta to nieustająca przygoda, w której badanie użytkowników i obserwacja ich zachowań odgrywa kluczową rolę. Mój dzień potrafi być przepełniony intensywnymi sesjami z klientami, warsztatami kreatywnymi, analizowaniem danych czy testowaniem użytkowników w kontrolowanych warunkach. Ale wbrew pozorom, to wszystko jest niezbędne po to, by w finalnym efekcie stworzyć rozwiązania służące ludziom.
Często żartuję, że w projektowaniu UX jestem jednocześnie antropologiem, psychologiem i inżynierem. Analizuję motywy, które wpływają na zachowania użytkowników. Czasem testuję makiety i prototypy, w których symuluję interakcje makiet – pozwala mi to lepiej zrozumieć, czy coś nie jest zbyt skomplikowane, czy przyciski są w intuicyjnym miejscu, a także czy elementy graficzne nie rozpraszają uwagi.
Gdy zaczynam współpracę z klientem, zawsze powtarzam: to będzie proces, a nie jednorazowa usługa. UX design to nie tyle zgrabna grafika czy elegancki font (choć i one są ważne), ile proces zrozumienia użytkownika – jego potrzeb, ograniczeń, kontekstu korzystania z produktu czy usługi.
Wierzę w design mindset, czyli otwartość na eksperymentowanie i gotowość do nieustannego kwestionowania własnych pomysłów. Staram się zawsze zaczynać od pytań: Dlaczego ludzie mieliby z tego korzystać? Jaki problem rozwiązuje ten produkt? Gdzie użytkownik może się zgubić i popełnić błąd? Bez tych refleksji trudno zaprojektować user experience tak, by faktycznie spełniał oczekiwania współczesnego odbiorcy.
Zanim przejdę do tworzenia nawet szkicu makiety, staram się zgromadzić jak najwięcej informacji o docelowych odbiorcach. Zadaję pytania moim klientom, analizuję dane rynkowe, a nierzadko przeprowadzam również wywiady jakościowe z potencjalnymi użytkownikami. Wychodzę z założenia, że tylko rozumiejąc zachowania użytkowników, ich motywacje i trudności, można zaprojektować produkt, który będzie naprawdę dopasowany.
Tutaj do gry wchodzą rozmaite narzędzia wspomagające projektowanie: ankiety online, mapy empatii, analizy kognitywne, a czasem nawet osobiste spotkania z użytkownikami w ich naturalnym środowisku, co pozwala mi zaobserwować, jak faktycznie korzystają z rozwiązań cyfrowych. Bywam badaczem, który notuje w notesie każdy drobiazg: Ile czasu potrzebuje użytkownik, by dostrzec przycisk rejestracji? W jakich okolicznościach się myli? Który fragment interfejsu jest dla niego niezrozumiały?
Uwielbiam zagłębiać się w statystyki. W projektowaniu doświadczeń użytkownika nie chodzi tylko o estetykę, ale też o przetwarzanie danych w taki sposób, by wyłapać kluczowe wzorce i wyciągnąć wnioski. Potrafię godzinami przeglądać mapy ciepła (tzw. heatmapy), które pokazują, gdzie użytkownicy klikają najczęściej, oraz analizować zapisy wideo z testów A/B, w których widać każdy ruch kursora i każdy zastanawiający przestój.
To właśnie wnikliwa interpretacja tych danych pozwala mi stworzyć kompleksowy obraz user experience. W końcu projektowanie to nie tylko kreacja – to także naukowe podejście do zrozumienia użytkownika. Przyznaję, że taki etap wymaga cierpliwości, ale w efekcie nadaje całej pracy potężną wartość merytoryczną.
W mojej praktyce nigdy nie traktuję klientów masowo. Każdy projekt jest unikatowy, więc każdy klient zasługuje na indywidualne podejście. Na pierwszym spotkaniu staram się zrozumieć, jakie są cele biznesowe danego produktu lub usługi i jak te cele mają się do zachowań użytkowników.
Stawiam na transparentną komunikację – to oznacza, że nawet na wczesnym etapie dzielę się z klientem moimi wnioskami z badań, przedstawiam pierwsze, bardzo surowe prototypy i zapraszam do współtworzenia. Uważam, że projektowanie doświadczeń to interaktywny proces, w którym bez współpracy i wymiany spostrzeżeń nie osiągniemy pełnego sukcesu. Bardzo często klienci są zaskoczeni, jak duży wpływ mają na finalny kształt projektu i z jaką pasją mogą uczestniczyć w kreowaniu tego, co ich marka będzie oferować użytkownikom.
Po zebraniu wszystkich kluczowych informacji, przychodzi pora na tworzenie prototypów oraz interakcji makiet. Zazwyczaj zaczynam od szkiców na kartce – takie szybkie low-fidelity makiety, które umożliwiają bezpieczne popełnianie błędów i kreatywne eksperymentowanie z koncepcjami.
Gdy mam już zarys, sięgam po bardziej zaawansowane narzędzia wspomagające projektowanie, jak Figma czy Axure, gdzie mogę pokazać klientowi, jak poszczególne ekrany czy widoki zachowują się po kliknięciu. Zależy mi na tym, by już na tym etapie pokazać użyteczność i zweryfikować, czy to, co tworzę, realnie odpowiada na oczekiwania użytkowników. I tu znowu kłaniają się testy użytkowników – nieraz wystarczy proste testowanie z niewielką grupą, by odkryć, że np. pewne przyciski są zbyt mało widoczne albo etykiety niezrozumiałe.
Jedną z najciekawszych kwestii jest odnalezienie równowagi między formą a funkcjonalnością. Nieraz klienci przychodzą do mnie z wyobrażeniem przepięknej szaty graficznej, efektów przejścia czy nawet animowanych ilustracji. Jednak w user experience nie chodzi o to, by wow-efekt przytłoczył wartościowy kontent czy utrudnił użytkownikowi wykonanie zadania.
Szalenie istotne jest, by elementy graficzne wspierały przepływ użytkownika, a nie go dekoncentrowały. W efekcie często proponuję stonowane, choć nowoczesne layouty, w których liczy się jasna ścieżka poznawcza, hierarchia informacji i spójność wizualna. UX writing, czyli tworzenie przyjaznych komunikatów tekstowych, to także ważny czynnik. Trudno powiedzieć, ile razy widziałem projekty piękne wizualnie, ale kompletnie niezrozumiałe w warstwie słownej. Dlatego staram się, by każdy komunikat – od nazwy przycisku, po instrukcję systemową – był klarowny i naturalny w odbiorze.
Mój obszar działania to bardzo szeroka przestrzeń – od stron internetowych firmowych, poprzez aplikacje mobilne, aż po interfejsy w grach. Z każdym z tych środowisk wiąże się nieco inna dynamika user experience, a więc i inne wyzwania.
Często pytają mnie: Dlaczego miałbym wybrać właśnie Ciebie jako projektanta UX? Uważam, że spośród wielu specjalistów wyróżnia mnie osobiste zaangażowanie i pasja do detali. Nie boję się kwestionować rozwiązań, które wstępnie ustaliłem z klientem, jeśli tylko dane z testów albo badania użytkowników pokazują, że trzeba zmienić koncepcję. Dla mnie liczy się prawdziwa jakość user experience, nie sam wygląd makiet w portfolio.
Ponadto, wierzę, że zawód projektanta to nie tylko kreacja, ale także empatia i umiejętność słuchania. Moje projekty powstają w procesie dialogu, w którym daję klientowi przestrzeń na zadawanie pytań, a jednocześnie staram się klarownie wyjaśnić, dlaczego dana funkcja czy dany układ ekranu jest ważny z punktu widzenia odbiorcy końcowego.
W mojej pracy stawiam na nieszablonowe myślenie – nie lubię powielać oklepanych schematów, chyba że dane wskazują jednoznacznie, że tak będzie najlepiej dla użytkownika. Jednak i wtedy staram się wprowadzać drobne innowacje, które ułatwią życie i wyróżnią produkt na tle konkurencji.
Czasem stosuję niestandardowe formy testowania użytkowników. Zamiast zwykłego kwestionariusza online, zapraszam ich do krótkich warsztatów, w których proszę o narysowanie swojego wymarzonego ekranu aplikacji. To, co z początku może wydawać się dziwne, często otwiera umysły i pozwala odkryć niezbadane obszary potrzeb. Właśnie takie alternatywne metody pomagają mi lepiej zrozumieć, jak odbiorcy myślą o danym narzędziu.
Podczas pracy korzystam z szeregu narzędzi, które przydają się na różnych etapach. Do badania użytkowników i analizy rynku sięgam po platformy typu SurveyMonkey czy Google Forms, a do badań jakościowych – Zoom lub Microsoft Teams, gdzie wirtualnie rozmawiam z respondentami. Następnie, przy tworzeniu prototypów, uwielbiam moc interakcji makiet w Figmie, która szybko pozwala weryfikować założenia.
Nie mniej jednak, największą rolę odgrywa metoda – kolejność działań, testowanie, wdrażanie poprawek, a potem znowu testowanie użytkowników. Bez tego kołowrotka iteracji trudno zapewnić, że projekt ostatecznie będzie dopracowany w najmniejszych detalach.
Na przestrzeni lat uświadomiłem sobie, jak często kluczowe stają się słowa, które pojawiają się w interfejsie czy w treści komunikatów. Niewielka zmiana z „Zarejestruj się” na „Dołącz” potrafi w niezwykły sposób wpłynąć na odbiór. Dlatego w moich projektach staram się nie zapominać o tym, że ux writing to sztuka konstruowania zrozumiałych i przyjaznych komunikatów.
Zawsze proszę klientów, by zwracali uwagę na ton i styl wypowiedzi. Czy chcemy być zabawni i lekcy? Czy raczej poważni i formalni? User experience to nie tylko mechanika, ale także język, którym rozmawiamy z użytkownikiem. A wszelkie badania pokazują, że przyjazny język sprzyja zwiększeniu zaufania i zaangażowania, a to w końcu klucz do sukcesu produktu.
Nie ma dobrego projektu bez rzetelnego testowania. Często powtarzam, że projekt, który nie był testowany z prawdziwymi odbiorcami, jest tylko hipotezą. Dlatego na różnych etapach – od pierwszych makiet do gotowego prototypu – zapraszam grupę testową, by mogła po prostu sprawdzić, jak się z daną aplikacją, stroną czy grą „rozmawia”.
Obserwowanie ludzi, którzy po raz pierwszy stykają się z moim dziełem, bywa niezwykle pouczające. Czasem okazuje się, że coś, co wydawało mi się jasne, wcale nie jest oczywiste dla użytkownika. Stąd iteracje, poprawki, a czasem wręcz radykalna zmiana koncepcji. Nie traktuję tego jak porażki, lecz jako naturalny element drogi do najlepszego możliwego user experience.
Kluczowe jest też rozumienie, że projektowanie doświadczeń użytkownika musi spajać się z celami biznesowymi. Jeśli firma sprzedaje ubezpieczenia, to moim zadaniem jest wyjaśnić, w jaki sposób interfejs i funkcjonalność strony przełoży się na większe zaufanie i konwersje. Jeśli pracuję nad aplikacją do rezerwacji hoteli, to z kolei kluczowe jest zapewnienie maksymalnej prostoty wyszukiwania i finalizacji transakcji.
Z mojego doświadczenia wynika, że jeżeli zadbam o user experience i jednocześnie uwzględnię strategie marketingowe, to efekt końcowy jest niewspółmiernie lepszy. Zadowolony klient wraca, poleca usługę innym, a firma zyskuje reputację innowatora troszczącego się o użytkowników.
Przy projektowaniu aplikacji często stykam się z presją czasu – produkty mobilne nierzadko muszą być gotowe na konkretne wydarzenie czy targi. Dlatego stawiam na zwinne metodyki pracy, regularne sprinty i częste testowanie użytkowników. Krótkie iteracje pomagają mi szybko reagować na uwagi i unikać przeciążenia funkcjonalnościami.
Z kolei w przypadku gier uwielbiam proces konceptualizacji warstwy fabularnej i mechaniki zabawy. Zdarza mi się współpracować z zespołem game designerów, by móc wpleść w grę user experience takie, które z jednej strony zachwyci estetyką, a z drugiej zapewni gładki onboarding i intuicyjne sterowanie. Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego niż obserwacja, jak gracze z radością odkrywają kolejne poziomy, nie frustrując się niejasnym UI.
Co się dzieje, gdy projekt dobiega końca, a produkt zostaje wdrożony? Z mojego punktu widzenia, nic się tak naprawdę nie kończy. User experience powinno być stale monitorowane, bo potrzeby rynku i przyzwyczajenia użytkowników ulegają zmianie. Bywa, że po paru miesiącach wprowadzam aktualizacje interfejsu, dopasowując go do nowych trendów bądź do zgłaszanych sugestii.
Uważam, że rola projektanta UX nie powinna ograniczać się do jednorazowego wdrożenia i umycia rąk. Idealnym rozwiązaniem jest współpraca długofalowa – tak by design ewoluował wraz z oczekiwaniami odbiorców. Regularne badania, przetwarzanie danych z Google Analytics czy interpretacja opinii z forum dla użytkowników pomagają mi trzymać rękę na pulsie.
Często słyszę opinie, że zawód projektanta UX to coś nowego. Rzeczywiście, w Polsce termin zaczął zyskiwać popularność stosunkowo niedawno, ale tak naprawdę idea projektowania doświadczeń była obecna od dawna, choć może nie nazywana w ten sposób. Po prostu dopiero teraz doceniono, jak ważne jest świadome kształtowanie relacji między produktem a użytkownikiem.
Dla mnie projektant ux to rola zbliżona do roli architekta w budownictwie – trzeba dbać zarówno o fundamenty, użyteczne rozplanowanie przestrzeni, jak i o estetykę. Na dodatek stale kontrolujemy, czy budynek faktycznie służy mieszkańcom, czy jest bezpieczny i ergonomiczny. Słowem: to zawód, w którym łączą się kreatywność, empatia i rzetelne, analityczne podejście.
W dobie ogromnej konkurencji, ludzie przywiązują coraz większą wagę do wygody korzystania z aplikacji, intuicyjnego układu stron internetowych i satysfakcji z interakcji w grach. Nie wystarczy już wydać ładnego produktu. Użytkownicy oczekują, że serwis czy aplikacja rozwiążą ich problemy i zrobią to w najbardziej przyjazny sposób.
Pomyślmy o gigantach rynku: Amazon, Apple, Netflix. Każda z tych marek zbudowała potęgę w dużej mierze dzięki dogłębnemu zrozumieniu, czego pragną ich klienci, i umiejętnemu wdrożeniu rozwiązań sprzyjających tym pragnieniom. Nie ma wątpliwości, że user experience jest teraz kluczem do sukcesu w cyfrowej przestrzeni.
Pisząc te słowa, czuję przyjemne mrowienie ekscytacji. Projektowanie doświadczeń to dla mnie nie tylko praca, lecz prawdziwa pasja. Lubię myśleć, że w ten sposób dokładam cegiełkę do tworzenia lepszego, bardziej przyjaznego świata cyfrowego.
Jeśli masz produkt lub usługę, której chcesz nadać prawdziwy blask i efektywność, albo dopiero tworzysz koncepcję aplikacji, strony internetowej bądź gry, zapraszam Cię do rozmowy. Możemy wspólnie ustalić, jak przeprowadzimy badania użytkowników, w jaki sposób zaprojektujemy interakcje makiet i jak będziemy testować wprowadzane rozwiązania. Wspólnie postaramy się, by to, co w Twojej głowie funkcjonuje jako śmiały pomysł, przełożyło się na rzeczywistość, w której użytkownicy powiedzą: „wow, to jest świetne!”
Taki model pracy pozwala tworzyć produkty i usługi, które żyją i rozwijają się razem z odbiorcami. Nie jest to jednorazowa akcja, lecz raczej ciągły proces doskonalenia, z którego finalnie wszyscy czerpią korzyści.
Zdaję sobie sprawę, że projektowanie i user experience to obecnie hasła wywołujące duże emocje w branży. Być może czytałeś już sporo artykułów czy oglądałeś wykłady, w których mówiono o metodach typu design thinking lub lean UX. Oczywiście, każde podejście może wnieść coś wartościowego, ale ja wierzę w elastyczność i łączenie różnych nurtów. W mojej pracy nie ma jednej sztywnej metodologii – jest za to gotowość do szukania rozwiązań, które naprawdę działają.
Podczas sesji z klientami często pada pytanie: „Ile to wszystko potrwa?” – Odpowiadam z uśmiechem: „Zależy, jak szybko chcemy się uczyć i testować”. To nie jest unik, tylko szczera odpowiedź. Każdy projekt ma inną skalę, inny rytm i wymaga innej dawki testowania użytkowników. Ale jedno mogę obiecać: warto postawić na rzetelny proces projektowania doświadczeń użytkownika, bo efektem będzie produkt, który ludzie pokochają, polecą znajomym i do którego będą chcieli wracać.
Może zastanawiasz się, dlaczego w tym artykule aż tyle tekstu? Otóż chciałem pokazać Ci prawdziwą głębię mojej pracy jako projektant ux. Nie da się w kilkunastu zdaniach przedstawić całego bogactwa i złożoności user experience. To nie tylko design, to także psychologia, socjologia, badania, analiza danych, ux writing, a czasem wręcz elementy storytellingu.
Równocześnie liczę, że przybliżając Ci moją codzienność i mój styl myślenia, pomogłem Ci zrozumieć, na czym polega prawdziwe projektowanie doświadczeń użytkownika. To nie jest jedynie ładny front-end, to nie jest jedynie sprytna aplikacja czy wymyślna gra – to kompleksowe spojrzenie na relację między człowiekiem a technologią.
Jeżeli czujesz, że to, co robię, współgra z Twoją wizją, marzeniami czy potrzebami biznesowymi, daj mi znać. Jestem otwarty na projekty każdej skali – od niewielkich startupów, które chcą wyróżnić się na rynku, po rozbudowane korporacyjne platformy, wymagające szerokich kompetencji z zakresu badania użytkowników, przetwarzania danych i projektowania wielowarstwowych interfejsów.
Wierzę, że razem możemy stworzyć coś wyjątkowego – niezależnie, czy będzie to strona dla rodzinnego warsztatu, aplikacja ułatwiająca zarządzanie czasem czy gra komputerowa, która porwie setki tysięcy ludzi w fascynującą przygodę. Dla mnie każdy projekt jest jedyny w swoim rodzaju, bo za każdym razem angażuję się w niego całym sercem i wiedzą.
Mam nadzieję, że ten artykuł zainspirował Cię do spojrzenia na UX design jako na szeroką, ekscytującą dziedzinę, w której liczy się zrozumienie użytkownika, testowanie, innowacyjność i empatia. To połączenie cech sprawia, że projektowanie doświadczeń użytkownika staje się misją, a nie tylko pracą.
Jeżeli chcesz poznać mnie lepiej, zobaczyć próbki moich prototypów czy zapytać, jak moglibyśmy wspólnie zbudować fascynujące rozwiązanie dla Twojej firmy – nie wahaj się. Napisz, zadzwoń, wyślij gołębia pocztowego (choć preferuję raczej maila lub komunikator). Jestem pewien, że razem wyruszymy w drogę, która przyniesie mnóstwo satysfakcji, solidnych rezultatów i uśmiechów na twarzach użytkowników.
Dziękuję, że poświęciłeś czas na zapoznanie się z moim światem projektowania doświadczeń. Jestem przekonany, że jeśli postawimy na wzajemne zrozumienie, rzetelne badania i odrobinę twórczego szaleństwa, możemy stworzyć coś, co naprawdę zapadnie ludziom w pamięć i uczyni ich życie choć odrobinę lepszym.
Moje doświadczenie obejmuje tworzenie rozwiązań zarówno dla aplikacji mobilnych, jak i stron internetowych. Stawiam nacisk na zrozumienie i spełnianie potrzeb oraz oczekiwań klientów nie tylko w zakresie projektowania doświadczeń UX ale także UX writingu oraz w obszarze projektowania interfejsów UI.
W mojej ofercie znajduje się także SEO copywriting – technika pisanie tekstów na strony internetowe w sposób pozwalający na uzyskanie przez stronę www o wiele wyższych pozycji w wynikach wyszukiwania Google na wytypowane frazy.